In polish below... po polsku, poniżej...
Luke 16:19-31 |
---|
Dives and Lazarus
Today's Gospel is very readable. Jesus uses the parable of the Rich Man and Lazarus. This first man had a very nice life, full of fun and pleasures, the second one was always hungry and suffered from rejection.
Jesus does not leave any doubts. In the eyes of God, we are equal. It does not matter whether we are rich or poor, noble or ordinary – we are equal to Him.
What counts for God is our heart and soul. For Him, it does not matter what I have but how I treat other people.
What really matters is love. The rich man had no love in his heart. On the other hand, Lazarus, a poor man with heart full of love, was redeemed.
In the end of the sermon, I would like to share with you one story.
I would like to share with you a story from my childhood. When there were retreats in my domestic parish, one priest, who was preaching a sermon, gave us a very crucial example. He told us the story of a man dreamt about the visit of Jesus in his home.
The man was very excited and started the cleaning of his house to worthily host the unordinary guest.
After all, he was waiting for Christ. But He did not come. Sad that nobody came, he invited for a cup of tea a man cleaning the street. They spent couple of hours on chatting.
When the day came to an end he fell asleep in his bed.
In a dream, he said to the Lord: I was waiting for you, but you did not come. Why?
Jesus responded: I came to you – do you remember that man from the street who you invited for a tea. It was me. The man understood that he hosted Jesus. Maybe this story is a bit too simple, but it helps us to understand the Gospel and the situation of the rich man and Lazarus.
We are all very important and it does not matter how much do we have or what positions do we hold. What matters is what we do to help other people.
(Łk 16,19-31)
Jezus powiedział do faryzeuszów: ”Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu". Lecz Abraham odrzekł: "Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać". Tamten rzekł: "Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki". Lecz Abraham odparł: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają". Tamten odrzekł: "Nie, ojcze Abrahamie, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą". Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”.
Dzisiejsza Ewangelia jest bardzo czytelna. Jezus używa przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Ten pierwszy człowiek miał bardzo miłe życie, pełne zabawy i przyjemności, drugi był wiecznie głodny i cierpiał z powodu odrzucenia.
Jezus nie pozostawia wątpliwości. W oczach Boga jesteśmy równi. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy bogaci czy biedni, szlachetni czy zwyczajni – jesteśmy Mu równi.
Dla Boga liczy się nasze serce i dusza. Dla Niego nie ma znaczenia, co mam, ale jak traktuję innych ludzi.
To, co naprawdę się liczy, to miłość. Bogacz nie miał miłości w sercu. Z drugiej strony, Łazarz, biedny człowiek o sercu pełnym miłości, został zbawiony.
Chciałbym podzielić się z Wami historią z dzieciństwa. W tym czasie w mojej rodzinnej parafii były rekolekcje. Ksiądz, który wygłaszał kazanie, dał nam bardzo konkretny przykład. Opowiedział historię człowieka, który miał sen dotyczący wizyty Jezusa w jego domu.
Mężczyzna był tak podekscytowany, że zaczął sprzątać swój dom, aby godnie gościć niezwykłego gościa.
W końcu czekał na Chrystusa, ale nie przyszedł. Martwiąc się, że nikt nie przyszedł, poprosił na herbatę człowieka sprzątającego ulicę. Spędzili kilka godzin na rozmowie.
Gdy dzień dobiegł końca, położył się do łóżka, przygnębiony zasnął.
We śnie powiedział do Pana: Czekałem na Ciebie, ale nie przyszedłeś, dlaczego?
Jezus odpowiedział: Przyszedłem do ciebie, pamiętasz tego człowieka z ulicy, który został przez ciebie zaproszony na herbatę. To ja. Człowiek zrozumiał, dał gościnę Jezusowi. Może ta historia jest trochę prosta, ale pomaga nam zrozumieć Ewangelię i sytuację bogacza i Łazarza.
Wszyscy jesteśmy bardzo ważni i nieważne, ile mamy i jakie stanowiska zajmujemy, istotne jest to, jak bardzo możemy pomóc.