Saturday, 27 January 2024

The authority of Jesus... Autorytet Jezusa...

 



Mark 1:21-28

Unlike the scribes, he taught them with authority

Jesus and his disciples went as far as Capernaum, and as soon as the sabbath came he went to the synagogue and began to teach. And his teaching made a deep impression on them because, unlike the scribes, he taught them with authority.
  In their synagogue just then there was a man possessed by an unclean spirit and it shouted, ‘What do you want with us, Jesus of Nazareth? Have you come to destroy us? I know who you are: the Holy One of God.’ But Jesus said sharply, ‘Be quiet! Come out of him!’ And the unclean spirit threw the man into convulsions and with a loud cry went out of him. The people were so astonished that they started asking each other what it all meant. ‘Here is a teaching that is new’ they said ‘and with authority behind it: he gives orders even to unclean spirits and they obey him.’ And his reputation rapidly spread everywhere, through all the surrounding Galilean countryside.



    In the today’s Gospel of Mark, we can meet with Jesus in Capernaum which was the city of Peter at the shore of the Tyre Lake. Christ with His Apostles and disciples went to the Synagogue of the city, as usual on a Sabbath day, to read the Lord’s words and meditate them. 

 

When they were together something spectacular happened, because Jesus, as the Son of God, cured a man who was possessed by the evil spirit. He revealed His God’s dignity to the people around Him. 

 

All these people were astonished because they had never seen such things before. That moment and the situation in the Synagogue made them aware, because in one moment, the man was cured and freed from evil.  

 

Mark the Evangelist indicates one word: the authority. People in Capernaum saw Christ as a person of authority and clarity. In their hearts they realised that no one had such authority and power before. Why? Of course, the ability to cure the man was in Him, because He was the Son of God. But we need to say that His esteem and authority came from His loving heart and pure mind. 

Jesus Christ was transparent, there was no shadow of pose in Him, there was no place for compromise, evil and conformism, but His heart was full of compassion and constantly readiness to help. 

 

If we notice that the teaching of Jesus is the truth, we can understand, that the authority of our faith is about God. Yes, Christ is the core and the key to our faith. It is worth to reach for that truth when someone wants to challenge the whole concept of Christianity, saying that the whole conviction to Jesus is only a product of our imagination. 

 

No. Our relationship to God is real. We believe in God, and we can be sure that Jesus Himself confirms the truth of the faith.

 

Today we need the certain direction, while we face with many confusions. What was about the common sense, today has been undermined as something non-existing or old-fashioned way of thinking or doing. Jesus Christ and his Church say, you are on the right way, even if someone would say, no you must change your mind. 

 

Let us look at Jesus and make our Christian’s life certain and convincing to others, may our life be full of the authority of Jesus Christ. Amen.  





(Mk 1,21-28) 
W mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką; uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są mu posłuszne”. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.


W dzisiejszej Ewangelii Marka możemy spotkać się z Jezusem w Kafarnaum, czyli mieście Piotra położonym nad brzegiem Jeziora Tyrskiego. Chrystus wraz ze swoimi Apostołami i uczniami udał się jak zwykle w dzień szabatu do synagogi miejskiej, aby czytać słowa Pana i je rozważać.

 

Kiedy byli razem, wydarzyło się coś spektakularnego, ponieważ Jezus jako Syn Boży uzdrowił człowieka opętanego przez złego ducha. Objawił swoją godność Boga otaczającym go ludziom.

 

Wszyscy ci ludzie byli zdumieni, ponieważ nigdy wcześniej nie widzieli czegoś podobnego. Ta chwila i sytuacja w synagodze uświadomiła im, że w jednej chwili człowiek został uzdrowiony i uwolniony od zła.

 

Marek Ewangelista wskazuje na jedno słowo: władzę. Mieszkańcy Kafarnaum postrzegali Chrystusa jako osobę mającą władzę. W głębi serca zdali sobie sprawę, że nikt wcześniej nie miał takiej mocy. Dlaczego? Oczywiście, zdolność uzdrowienia człowieka była w Nim, ponieważ był Synem Bożym. Musimy jednak powiedzieć, że Jego szacunek i autorytet wypływa z Jego kochającego serca i czystego umysłu.

Jezus Chrystus był przejrzysty, nie było w Nim cienia pozy i miejsca na kompromis, zło i konformizm, ale Jego serce jest pełne współczucia i stale gotowe do pomocy.

 

Zauważmy, że nauczanie Jezusa jest prawdą, zrozumiejmy, że autorytetem naszej wiary jest Bóg. Tak, Chrystus jest rdzeniem i kluczem naszej wiary. Warto sięgnąć po tę prawdę, gdy ktoś chce podważyć całą koncepcję chrześcijaństwa, twierdząc, że całe przekonanie do Jezusa jest jedynie wytworem naszej wyobraźni.

 

Nie. Nasza więź z Bogiem jest prawdziwa. Wierzymy w Boga i możemy być pewni, że sam Jezus potwierdza prawdziwość wiary.

 

Dziś potrzebny jest nam ten określony kierunek, choć mamy do czynienia z wieloma niejasnościami. To co dotyczyło zdrowego rozsądku, dziś zostało podważone jako coś nieistniejącego lub staromodnym sposobem myślenia i działania. Jezus Chrystus i Jego Kościół mówią: jesteś na dobrej drodze, nawet gdyby ktoś powiedział, że musisz zmienić zdanie i sposób myślenia.

 

Spoglądajmy na Jezusa i uczyńmy życie naszego chrześcijanina pewnym i przekonującym dla innych, niech nasze życie będzie pełna autorytetu Jezusa Chrystusa. Amen.


Saturday, 20 January 2024

Repentance... Nawrócenie...

 


Mark 1:14-20

I will make you into fishers of men

After John had been arrested, Jesus went into Galilee. There he proclaimed the Good News from God. ‘The time has come’ he said ‘and the kingdom of God is close at hand. Repent, and believe the Good News.’
  As he was walking along by the Sea of Galilee he saw Simon and his brother Andrew casting a net in the lake – for they were fishermen. And Jesus said to them, ‘Follow me and I will make you into fishers of men.’ And at once they left their nets and followed him.
  Going on a little further, he saw James son of Zebedee and his brother John; they too were in their boat, mending their nets. He called them at once and, leaving their father Zebedee in the boat with the men he employed, they went after him.


    The Christian faith is like a journey, which has its beginning and end. Our sacrament of baptism has become a moment of the following Jesus, and the term of the human life is death leading us the people of faith to the Lord and his eternity. 

 

Everything of what is the between, this is about the daily life, fulfilled with our actions, deeds and decisions. 

 

Reading the story of Jonah and Jesus, we can notice, those two people were traveling to announce the God’s invitation to be repented. The context for both preaching was different, Jonah was calling the people of Nineveh, to leave the paganistic rituals and worships, Jesus Christ was inviting the people of the Galilee, to be repented to God, but to the perspective of the eternity. 

 

Jesus Christ has the power of heaven, and he welcomes us to advance our spiritual life in terms of Salvation, not to the obedience to the law only. 

 

 

One of the actions we need take with, it is about repentance, called conversion. If we hear about it, we understand it automatically as the confession of sins, which is true, but it happens, that the natural defensive system says to us, do not worry, you are not so bad. This sacrament is for greater sinners then I am. Following this way, I make a vicious circle, which avoids standing in truth, making me mendacious person and the man, who cannot receive the real forgiveness of God. A lot of saints and masters of the spirituality used to say, the greatest wall for God’s grace is the resistance and pride, to make us holy, the greatest virtue is the humbleness instead. 

 

The awareness of the sacrament of confession is the one thing, but not the only. As I have said, our life is like a journey, and the gift of repentance contains the attitude of changing of my daily life. The phenomenon of the Christianity is, the man wants to imitate God, who showed himself in Jesus Christ and in the virtues of saints. The consequence of the way is, to fight with my wickedness and sins with God’s grace, and not say, this is my character, I can do nothing. 

God can change us, even the most inner attitudes and mechanisms of our life, but we need to want to do it, than to say I can do nothing with the gesture of helplessness.  

 

Jonah and Jesus are crying to us, repent, confessing your sins in the sacrament of confession and humbling your temperament with God’s help, to fill your life with goodness and the spiritual profit for the earthy and eternal life. Jesus says, do not be passive but be active to change your life. Amen. 

 

 



(Mk 1,14-20) 
Gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.


    Wiara chrześcijańska jest jak podróż, która ma swój początek i koniec. Nasz sakrament chrztu stał się momentem pójścia za Jezusem, a kresem życia ludzkiego jest śmierć prowadząca nas, ludzi wiary, do Pana i Jego wieczności.

 

Wszystko, co jest pomiędzy, dotyczy codziennego życia, wypełnionego naszymi działaniami, czynami i decyzjami.

 

Czytając historię Jonasza i Jezusa, zauważamy, że te dwie osoby podróżowały, aby ogłosić zaproszenie Boga. Kontekst przepowiadania obu był inny, Jonasz nawoływał mieszkańców Niniwy do porzucenia pogańskich rytuałów i kultów, Jezus Chrystus zapraszał mieszkańców Galilei, aby zwrócili się do Boga, ale w perspektywie wieczności.

 

Jezus Chrystus ma moc niebios i zaprasza nas, abyśmy rozwijali nasze życie duchowe w kategoriach zbawienia, a nie samego posłuszeństwa prawu tylko.

 

 

Jednym z działań, które musimy podjąć, jest pokuta, zwana nawróceniem. Jeśli o tym usłyszymy, automatycznie rozumiemy to jako wyznanie grzechów, co jest prawdą, ale bardzo często naturalny system obronny mówi nam: nie martw się, nie jesteś taki zły, ten sakrament jest dla większych grzeszników ode mnie. Idąc tą drogą, tworzymy błędne koło, które unika stanięcia w prawdzie, czyniąc mnie osobą zakłamaną i człowiekiem, który nie może otrzymać prawdziwego przebaczenia Bożego. Wielu świętych i mistrzów duchowości zwykło mawiać, największym murem dla łaski Bożej jest opór i pycha, aby uczynić nas świętymi, największą cnotą jest zamiast tego pokora.

 

Świadomość sakramentu spowiedzi jest jedną rzeczą, ale nie jedyną. Jak powiedziałem, nasze życie jest jak podróż, a dar pokuty zawiera w sobie postawę zmiany mojego codziennego życia. Fenomenem chrześcijaństwa jest to, że człowiek pragnie naśladować Boga, który objawił się w Jezusie Chrystusie i w cnotach świętych. Konsekwencją tej drogi jest walka z moją niegodziwością i grzechami za pomocą łaski Bożej, a nie mówienie: taki jest mój charakter, nic nie mogą zrobić.

Bóg może nas zmienić, nawet najbardziej wewnętrzne postawy i mechanizmy naszego życia, ale trzeba tego chcieć, a nie mówić, że nie potrafię z  gestem bezradności.

 

Jonasz i Jezus wołają do nas, pokutujcie, wyznajcie swoje grzechy w sakramencie spowiedzi i ukorzcie swój temperament z Bożą pomocą, aby napełnić wasze życie dobrocią i duchowym pożytkiem dla życia doczesnego i wiecznego. Jezus mówi: nie bądź bierny, ale bądź aktywny, aby zmienić swoje życie. Amen.


Saturday, 13 January 2024

Where do you live? Gdzie mieszkasz?


 

John 1:35-42

'We have found the Messiah'

As John stood with two of his disciples, Jesus passed, and John stared hard at him and said, ‘Look, there is the lamb of God.’ Hearing this, the two disciples followed Jesus. Jesus turned round, saw them following and said, ‘What do you want?’ They answered, ‘Rabbi,’ – which means Teacher – ‘where do you live?’ ‘Come and see’ he replied; so they went and saw where he lived, and stayed with him the rest of that day. It was about the tenth hour.
  One of these two who became followers of Jesus after hearing what John had said was Andrew, the brother of Simon Peter. Early next morning, Andrew met his brother and said to him, ‘We have found the Messiah’ – which means the Christ – and he took Simon to Jesus. Jesus looked hard at him and said, ‘You are Simon son of John; you are to be called Cephas’ – meaning Rock.


    Last week, we started the first part of the Ordinary Time. That season does not give us a particular mystery to meditate, but the Church indicates the whole concept of the Saviour’s life, which is in fully immerged into His love and dedication to us. 

 

While reading the today’s Gospel of John, we are the witnesses of a meeting between John the Baptist and Jesus – the Lamb of God, The Christ, who came to this world. The disciples of John, under the influence of that moment and their teacher, ask a question to Jesus: where do you live? The answer of Christ was enigmatic – come with me and you will see. 

 

Afterwards, Jesus himself called the two brothers: Andrew and Simon, who were fishermen. At the beginning of His work and mission, Christ called people, to follow him. God welcomes all people to join Him and take part in His mission. 

 

The words of Jesus: come with me and I’ll show where I live, show the pragmatic side of our faith. To follow God, it means to put a lot of effort and be able to develop our commitment to Christ. The evidence to this is the first reading of Samuel, when the prophet as a child could not recognize the voice of God. Thank of his teacher and the spiritual master Eli, he was able to listen to God next time. The result of being attentive to the Lord was of what the author emphasises, no word of Samuel fell on the ground, nor was in vain.   We must look for Jesus with pure and honest heart and the Lord will build His home in our souls. The permanent invitation of God encourages us to make our spiritual life deeper and deeper.    

 

When we are reading the today’s Gospel, we cannot omit one, quite important element. Jesus called Simon by name, even more, he changed his name for Peter (Petra, Greek: Rock). Christ never said: hello man, but he always used the name to call others. Why is it important? Because in every name are hidden the deepest secrets and mysteries about us. My name contains my dignity, my nature, and the most personal traits. God knows us and He calls us by name. It testifies His respect and dedication to us. 

 

In the Christian culture, every human name deserves respect and decent treatment. The Lord says, I have called you by name, follow me, and you may find the “home” of mine in your heart. Amen. 





(J 1,35-42) 
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?” Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi, to znaczy: Nauczycielu, gdzie mieszkasz?” Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza”, to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz się nazywał Kefas”, to znaczy: Piotr.


    W zeszłym tygodniu rozpoczęliśmy pierwszą część Okresu Zwykłego. Okres ten nie daje nam do rozmyślań jakiejś szczególnej tajemnicy, ale Kościół wskazuje na całą koncepcję życia Zbawiciela, które jest całkowicie zanurzone w Jego miłości i oddaniu się nam.

 

Czytając dzisiejszą Ewangelię Jana, jesteśmy świadkami spotkania Jana Chrzciciela z Jezusem – Barankiem Bożym, Chrystusem, który przyszedł na ten świat. Uczniowie Jana pod wpływem tej chwili i swoich nauczycieli zadali Jezusowi pytanie: gdzie mieszkasz? Odpowiedź Chrystusa była zagadkowa – chodź ze mną, a zobaczysz.

 

Następnie sam Jezus przywołał dwóch braci: Andrzeja i Szymona, którzy byli rybakami. Na początku swojego dzieła i misji Chrystus powołał ludzi, aby szli za Nim. Bóg zaprasza wszystkich ludzi, aby przyłączyli się do Niego i wzięli udział w Jego misji.

 

Słowa Jezusa: pojdź ze mną, a pokażę, gdzie mieszkam, ukazuje pragmatyczną stronę naszej wiary. Naśladować Boga oznacza włożyć wiele wysiłku i móc rozwijać nasze oddanie Chrystusowi. Dowodem na to jest pierwsze czytanie Księgi Samuela, kiedy prorok jako dziecko nie potrafił rozpoznać głos Boży. Dziękuję jego nauczycielowi i mistrzowi duchowemu Eli, następnym razem mógł on usłyszeć Boga. Konsekwencją bycia otwartym Pana było to, co podkreślił autor, żadne słowo Samuela nie spadło na ziemię i nie było daremne. Musimy szukać Jezusa czystym i uczciwym sercem, a Pan zbuduje swój dom w naszych duszach. Nieustanne zaproszenie Boga zachęca nas do pogłębiania naszego życia duchowego.

 

Czytając dzisiejszą Ewangelię nie możemy pominąć jednego, dość istotnego elementu. Jezus nazwał Szymona po imieniu, co więcej, zmienił imię na Piotr (Petra, gr. skała). Chrystus nigdy nie powiedział: „cześć, człowieku”, ale zawsze używał jego imienia. Dlaczego to jest ważne? Bo w każdym imieniu kryją się najgłębsze tajemnice o nas. Moje imię zawiera moją godność, moją naturę i najbardziej osobiste cechy. Bóg nas zna i wzywa po imieniu. Świadczy to o Jego szacunku i oddaniu dla nas.

 

W kulturze chrześcijańskiej każde imię ludzkie zasługuje na szacunek i godne traktowanie. Pan mówi: Wołam Cię po imieniu, podążaj za mną, a znajdziesz mój „dom” w swoim sercu. Amen.

Friday, 5 January 2024

The Epiphany of the Lord... The Lord's Baptism.... Objawienie Pańskie... Chrzest Pański....

 


Matthew 2:1-12. The Lord's Epiphany. 

The visit of the Magi

After Jesus had been born at Bethlehem in Judaea during the reign of King Herod, some wise men came to Jerusalem from the east. ‘Where is the infant king of the Jews?’ they asked. ‘We saw his star as it rose and have come to do him homage.’ When King Herod heard this he was perturbed, and so was the whole of Jerusalem. He called together all the chief priests and the scribes of the people, and enquired of them where the Christ was to be born. ‘At Bethlehem in Judaea,’ they told him ‘for this is what the prophet wrote:
And you, Bethlehem, in the land of Judah,
you are by no means least among the leaders of Judah,
for out of you will come a leader
who will shepherd my people Israel.’
Then Herod summoned the wise men to see him privately. He asked them the exact date on which the star had appeared, and sent them on to Bethlehem. ‘Go and find out all about the child,’ he said ‘and when you have found him, let me know, so that I too may go and do him homage.’ Having listened to what the king had to say, they set out. And there in front of them was the star they had seen rising; it went forward, and halted over the place where the child was. The sight of the star filled them with delight, and going into the house they saw the child with his mother Mary, and falling to their knees they did him homage. Then, opening their treasures, they offered him gifts of gold and frankincense and myrrh. But they were warned in a dream not to go back to Herod, and returned to their own country by a different way.

    Today we celebrate one the oldest events of the Church: the Epiphany of Jesus Christ. The first witnesses of the Bethlehem’s miracle were the shepherds and the local people. But the Son of God appeared also to some people who did not belong to the Jewish World, who were pagans. The Gospel according to Matthew, which is usually read on this day, reports about the arrival of Magi. Where were they from and who were they? Unfortunately, we can say almost nothing about it, apart from the fact that they came from the Far East. They brought gift to Jesus – gold, myrrh and frankincense. These gifts prophesied His divinity, kingdom and death. 

 

Let’s look at the Magi, because we can learn a lot from them. Despite they did not belong to the Judah-Christian world, The Magi are able to offer something to us. What? Let's try to understand it. 

 

The Magi did not know the Prophecy of Isaiah and The Jewish Scriptures. But they made a decision to go to the West in order to give homage to the newborn king, who they could not know before. Their journey was very risky, expensive and tiring. But their inner voice forced them to go. 

 

In their behaviour there is a hint for us.  We are called to look for Jesus Christ in our daily life despite all our other duties, deeds and feelings. Jesus says: I am the Son of God. Do not forget about me, look for me everywhere and with your mind and soul. Especially in the Blessed Sacrament. As the Magi did, sometimes you must take a risk. Choosing me will be rewarded. Looking for me means that you love me. 

You shall seek God with your whole heart and mind. He is the God who fascinates us every day.   

 

Moreover, the Magi's stubbornness teaches us the proper attitude to God.  These three travellers wanted to see the new-born king and pay the homage. We need to do the same, our Christian life is built on worship and paying glory to God.

 

Of course, our homage and worship do not make God more holy, because already without our praise He is almighty and saint, but our praises help to determine our place in the history of Salvation. As the Forth Preface of Ordinary Time in the Missal says: "since our praises add nothing to your greatness but profit us for salvation, through Christ our Lord.

 

Our praise does not make God a bigger one, but we, as humans become humbler, and can find our own place and profit from salvation. At the same time when people praise God, they give a beautiful example about their faith and real presence of the Lord. 

 

Almighty God and our Saviour, thank you for the example of Magi, the example of the right homage. Make us able to do the same, to become people of faith and homage. Amen. 



Mark 1:7-11 The Lord's Baptism. 

'You are my Son, the Beloved; my favour rests on you'

In the course of his preaching John the Baptist said:
  ‘Someone is following me, someone who is more powerful than I am, and I am not fit to kneel down and undo the strap of his sandals. I have baptised you with water, but he will baptise you with the Holy Spirit.’
  It was at this time that Jesus came from Nazareth in Galilee and was baptised in the Jordan by John. No sooner had he come up out of the water than he saw the heavens torn apart and the Spirit, like a dove, descending on him. And a voice came from heaven, ‘You are my Son, the Beloved; my favour rests on you.’



    Today we celebrate the last day of the Christmas time, which is called the Sunday of the Lord’s Baptism. We focus on the mystery of the Incarnation which happened by the river of Jordan. The Son of God received the baptism of water from the hands of John the Baptist and suddenly the voice of the Father was heard: “You are my Son, the Beloved, my favour rests on you”. Mk 1, 11. 

 

The whole concept of the baptism indicates the new spiritual birth. Many people came to John asking what shall they do, what can they do to change their lives. The behaviour of Jesus by the river of Jordan shows the solidarity with human nature. Of course, Christ didn’t have to do that, but he wanted to show His unity with us. By the example of Jesus, we are encouraged to follow God and work on our holiness, which we can achieve through permanent conversion. 

 

Today’s solemnity allows us look at our baptism, which is a long way, not a short moment of our life. This is something what is going on and on, in every minute of our existence. The sacrament of baptism has left an ineffaceable sign and evidence on our soul. If someone has lost the faith in Jesus Christ that person is still baptized, because no one can erase the God’s sign from his or her soul. 

 

This indefeasibility of God’s sign makes us aware of our dignity as the children of God. Being a Christian is a process which lasts for the whole life. Today, we need to protect this truth, when many people treat the first sacrament as a volatile event and don’t have any conscience of the greatness of this sacrament. 

 

Christianity defines who we are and what we should do.  We say, I am British, I am Spanish, I am Polish, emphasizing our nationality. This is very important, but we should also remember that we are Catholics, Christians and the members of the Catholic Church. 

 

If I am catholic, I should believe in the values of the Church, which is my Mother. All the teaching is like a guideline and light for me which makes my existence moral and honest. 

 

I should protect my Church, because she is my Mother and Home. This is my place on earth, where I can connect with God. 

 

I would like to end my talk with one more thing. Our work is the best testimony of Christianity. We may attract people if we show our attitude towards God and our neighbours. The numbers do not persuade people, there are over 1 billion Christians around the world, but this is not the key thing. 

 

The whole history of the Christianity showed that no numbers, but the way of human life makes the dignity of baptism more attractive. We should always focus on our belief in Jesus Christ, that one, special person.

 

May the Solemnity of the Lord’s Baptism encourage us to develop our faith in Jesus Christ and the gift of baptism. Amen. 





(Mt 2,1-12). Objawienie Pańskie. 

 
Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”. Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela”. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do ojczyzny.






    Dziś obchodzimy jedno z najstarszych wydarzeń w Kościele: Objawienie Pańskie Jezusa Chrystusa. Pierwszymi świadkami cudu betlejemskiego byli pasterze i miejscowa ludność, ale Syn Boży ukazał się także niektórym ludziom, którzy nie należeli do świata żydowskiego, a którzy byli poganami. Ewangelia według Mateusza, którą zwykle czyta się w tym dniu, informuje o przybyciu Trzech Króli. Skąd pochodzili i kim byli? Niestety, nie możemy o nich powiedzieć prawie nic, poza tym, że pochodzili z Dalekiego Wschodu. Przynieśli Jezusowi dary – złoto, mirrę i kadzidło. Dary te prorokowały Jego boskość, królestwo i śmierć.

 

Przyjrzyjmy się Mędrcom, bo możemy się od nich wiele nauczyć. Choć nie należeli do świata judeochrześcijańskiego, Mędrcy są w stanie nam coś zaoferować. Co? Spróbujmy to zrozumieć.

 

Mędrcy nie znali proroctw Izajasza i Pism żydowskich. Podjęli jednak decyzję o wyjeździe na Zachód, aby złożyć hołd nowonarodzonemu królowi, którego wcześniej nie mogli poznać. Ich podróż była bardzo ryzykowna, kosztowna i męcząca. Wewnętrzny głos zmusił ich do pójścia.

 

W ich zachowaniu jest dla nas wskazówka. Jesteśmy wezwani do szukania Jezusa Chrystusa w naszym codziennym życiu, pomimo wszystkich innych naszych obowiązków, uczynków i uczuć. Jezus mówi: Jestem Synem Bożym. Nie zapominajcie o mnie, szukajcie mnie wszędzie, umysłem i duszą. Szczególnie w Najświętszym Sakramencie. Tak jak Mędrcy, czasami trzeba podjąć ryzyko. Szukanie mnie oznacza, że ​​mnie kochasz.

Będziesz szukać Boga całym sercem i umysłem. To Bóg, który fascynuje nas każdego dnia.

 

Co więcej, upór Mędrców uczy nas właściwej postawy wobec Boga. Ci trzej podróżnicy chcieli zobaczyć nowo narodzonego króla i złożyć mu hołd. Musimy zrobić to samo. Nasze życie chrześcijańskie opiera się na uwielbieniu i oddawaniu chwały Bogu.

 

Oczywiście nasz hołd i uwielbienie nie czynią Boga bardziej świętym, bo już bez naszego uwielbienia jest On Wszechmocny i Święty, nasze uwielbienie pomaga określić nasze miejsce w historii Zbawienia. Jak mówi czwarta prefacja okresu zwykłego w Mszale: „Chociaż nie potrzebujesz naszego uwielbienia, * pobudzasz nas jednak swoją łaską, * abyśmy Tobie składali dziękczynienie”.

 

Nasze uwielbienie nie czyni Boga większym, ale my jako ludzie, stajemy się pokorni i możemy znaleźć swoje własne miejsce i skorzystać ze zbawienia. Jednocześnie, gdy ludzie wychwalają Boga, dają piękny przykład swojej wiary i rzeczywistej obecności Pana.

 

Wszechmogący Boże i nasz Zbawicielu, dziękujemy Ci za przykład Mędrców, przykład właściwego hołdu. Spraw, abyśmy mogli czynić to samo, abyśmy stali się ludźmi wiary i hołdu. Amen.   


(Mk 1, 7-11) Chrzest Pański
 
Jan Chrzciciel tak głosił: "idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym". W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: "Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie".


    Dziś obchodzimy ostatni dzień okresu Bożego Narodzenia, który nazywany jest Niedzielą Chrztu Pańskiego. Koncentrujemy się na tajemnicy chrztu, który miało miejsce nad rzeką Jordan. Syn Boży przyjął chrzest z wody z rąk Jana Chrzciciela i nagle rozległ się głos Ojca: „Ty jesteś moim Synem, umiłowanym, moja łaska spoczywa w Tobie”. Mk 1, 11.

 

Cała koncepcja chrztu wskazuje na nowe duchowe narodzenie. Wiele osób przychodziło do Jana z pytaniem, co powinni zrobić, co mogą zrobić, aby zmienić swoje życie. Zachowanie Jezusa nad Jordanem ukazuje solidarność z naturą ludzką. Oczywiście Chrystus nie musiał tego robić, ale chciał pokazać swoją jedność z nami. Przykład Jezusa zachęca nas do naśladowania Boga i pracy nad swoją świętością, którą możemy osiągnąć poprzez trwałe nawrócenie.

 

Dzisiejsza uroczystość pozwala nam spojrzeć na nasz chrzest, który jest długą drogą, a nie krótką chwilą naszego życia. To coś, co nieustannie się dzieje, w każdej minucie naszego istnienia. Sakrament chrztu pozostawił w naszej duszy niezatarty znak i dowód. Jeżeli ktoś stracił wiarę w Jezusa Chrystusa, to nadal jest ochrzczony, gdyż nikt nie może wymazać znaku Bożego z jego duszy.

 

Ta niezniszczalność znaku Bożego uświadamia nam naszą godność jako dzieci Bożych. Bycie chrześcijaninem to proces, który trwa przez całe życie. Tą prawdę trzeba chronić dzisiaj, kiedy wiele osób traktuje pierwszy sakrament jako wydarzenie ulotne i nie ma świadomości wielkości tego sakramentu.

 

Chrześcijaństwo określa, kim jesteśmy i co powinniśmy robić. Mówimy: jestem Brytyjczykiem, jestem Hiszpanem, jestem Polakiem, podkreślając naszą narodowość. To bardzo ważne, ale powinniśmy też pamiętać, że jesteśmy katolikami, chrześcijanami i członkami Kościoła katolickiego.

 

Jeśli jestem katolikiem, powinienem wierzyć w wartości Kościoła, który jest moją Matką. Całe to nauczanie jest dla mnie wskazówką i światłem, które czyni moje życie moralnym i uczciwym.

 

Powinienem chronić mój Kościół, bo jest on moją Matką i Domem. To jest moje miejsce na ziemi, gdzie mogę połączyć się z Bogiem.

 

Chciałbym zakończyć moją wypowiedź jeszcze jedną rzeczą. Nasza praca jest najlepszym świadectwem chrześcijaństwa. Możemy przyciągnąć ludzi, jeśli pokażemy nasz stosunek do Boga i bliźnich. Liczby nie przekonują, na świecie jest ponad 1 miliard chrześcijan, ale nie to jest najważniejsze.

 

Cała historia chrześcijaństwa pokazała, że ​​to nie liczby, ale sposób życia człowieka uatrakcyjniają godność chrztu. Zawsze powinniśmy koncentrować się na naszej wierze w Jezusa Chrystusa, tę jedyną, wyjątkową osobę.

 

Niech uroczystość Chrztu Pańskiego zachęci nas do pogłębienia wiary w Jezusa Chrystusa i dar chrztu. Amen.



Come to adore Him... Przybądź aby oddać Jemu cześć...

  Luke 2:1-14 'In the town of David a saviour has been born to you' Caesar Augustus issued a decree for a census of the whole world ...