Matthew 13:44-52 |
---|
He sells everything he owns and buys the field
Today's Gospel asks some very demanding questions. What can you do in the name of God? What can you do for your faith? Can you give up even those things that are priceless for you? The parable about a man who found a treasure in the field tells us that the faith in Christ may demand a radical change of our life.
Somebody may say: I devote my time on Sunday's Mass, and daily prayers. Isn’t it not enough?
Yes, it is a good way, but the Gospel according to Matthew asks us who is the most important person for us? Is it Jesus? Being the disciple of Jesus means much more than just pray and remember about Christian traditions. It is a way of life. Are we really able to sacrifice ourselves for Jesus?
And what can a modern man sacrifice in the name of God? We live in a safe society so very often it is just about our time and money. But in other parts of the world people live in much more brutal reality and very often they sacrifice their lives. Christians are killed in the name of Christ because they do not want to renounce their faith. They are faithful to the end and die for God. For them, faith in God is more important than their lives. Very often they make us ashamed, defending Christian’s faith
Thanks be to God that He doesn’t demand such highest sacrifice here.
In the first parish of mine, after my ordination, I met an old lady, who used to go Mass every day, during the Advent Time. It seems to us nothing extraordinary, but every morning about 4 a.m., she went 12 km in one way to make it to Mass at 6 in the morning. It was December and the weather were different, very often unfavorable for traveling.
For her God and her own sacrifice were more important, then any inconvenience.
We can ask ourselves a question, how much we are able to sacrifice? What is my priority about, who is the most important in my life, God or me?
Jesus Christ, free me from my private desires and teach me to make sacrifices. Amen.
(Mt 13,44-52)
Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli Mu: Tak jest. A On rzekł do nich: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare.
Dzisiejsza Ewangelia stawia bardzo wymagające pytania. Co możesz uczynić w imię Boga? Co mogę zrobić dla swojej wiary? Czy potrafię zrezygnować nawet z rzeczy bezcennych dla Ciebie? Przypowieść o człowieku, który znalazł skarb na polu, mówi nam, że wiara w Chrystusa może wymagać radykalnej zmiany naszego życia.
Ktoś może powiedzieć: poświęcam swój czas na niedzielną Mszę św. I codzienne modlitwy. Czy to nie wystarczy?
Tak, to dobry sposób, ale Ewangelia według Mateusza pyta nas, kto jest dla nas najważniejszy? Czy to Jezus? Bycie uczniem Jezusa to znacznie więcej niż tylko modlitwa i pamiętanie o chrześcijańskich tradycjach. To sposób na życie. Czy naprawdę jesteśmy w stanie poświęcić się dla Jezusa?
A co może poświęcić współczesny człowiek w imię Boga? Żyjemy w bezpiecznym społeczeństwie, więc bardzo często chodzi tylko o nasz czas i pieniądze. Ale w innych częściach świata ludzie żyją w znacznie bardziej brutalnej rzeczywistości i bardzo często poświęcają swoje życie. Chrześcijanie są zabijani w imię Chrystusa, ponieważ nie chcą wyrzec się swojej wiary. Są wierni do końca i umierają dla Boga. Dla nich wiara w Boga jest ważniejsza niż ich życie. Bardzo często zawstydzają nas w ten sposób, broniąc wiary chrześcijanina.
W mojej pierwszej parafii po święceniach, spotkałem starszą panią, która w okresie Adwentu codziennie chodziła na Mszę św. Nie wydaje nam się to nic nadzwyczajnego, ale każdego dnia około 4 rano, ona pokonywała w jedną stronę 12 km, aby o 6 rano zdążyć na mszę. Był to grudzień i pogoda bywała różna, często niekorzystna dla podróżowania.
Dla niej ważniejszy był Bóg i ofiara, a następnie wszelkie niedogodności.
Możemy zadać sobie pytanie, ile jesteśmy w stanie poświęcić? Jaki jest mój priorytet, kto jest najważniejszy w moim życiu, Bóg czy ja?
Jezu Chryste, uwolnij mnie od moich prywatnych pragnień i naucz mnie składania ofiar. Amen.