Saturday, 26 October 2024

The quality of prayer... Jakość modlitwy...

 

Mark 10:46-52

Go; your faith has saved you

As Jesus left Jericho with his disciples and a large crowd, Bartimaeus (that is, the son of Timaeus), a blind beggar, was sitting at the side of the road. When he heard that it was Jesus of Nazareth, he began to shout and to say, ‘Son of David, Jesus, have pity on me.’ And many of them scolded him and told him to keep quiet, but he only shouted all the louder, ‘Son of David, have pity on me.’ Jesus stopped and said, ‘Call him here.’ So they called the blind man. ‘Courage,’ they said ‘get up; he is calling you.’ So throwing off his cloak, he jumped up and went to Jesus. Then Jesus spoke, ‘What do you want me to do for you?’ ‘Rabbuni,’ the blind man said to him ‘Master, let me see again.’ Jesus said to him, ‘Go; your faith has saved you.’ And immediately his sight returned and he followed him along the road.

     The Gospel of the XXX Sunday, according to Mark moves to Jericho, to the place where Bartimaeus lived. He was a beggar for many years. Every day he begged for help, and one day he met Jesus Christ in the way, who was passing by. This moment became a great chance for him to be cured. We may thing, that the Son of God was probably the last chance of him, so he was shouting, to turn the eyes of Christ to him. In his heart and mind was plenty of determination, to get the attention of Jesus. 

 

And his desire came true, Jesus asked him, what do you want to do for you? The answer of the beggar was, I want to be cured and see again. Christ answered, let you sigh be given to you, back.  

 

He experienced the miracle of healing from God. But on the other hand, the whole story has become a great lesson of faith and prayer. The determination of the man is an example for us, how to pray, how to build my relationship to God. He might have been disappointed for many years, having been blind. And Jesus opened his eyes and spirit for God’s grace. 

 

The man teaches us about a constant attitude of prayer, to pray with heart and mind. Sometimes, it seems to us, we pray and send our words to God, but all these things are falling on deaf ears. The intention is not the real relationship to God with full of love, but my traditional behavior, that I need give something from myself to Jesus. The biggest problem is utopia, it means, that a man thinks, that God is the centrum of the spiritual life, but the truth is quite different, the same man puts himself in the centrum of spiritual life.  

 

I remember a story on a man, who used to pray a lot, because he could not manage with his difficult problem. One day with aggression he was crying to God saying, where are you? 

The answer of God was, at least, you have started to pray, because you prayed to yourself until now. 

 

Yes, so often we can pray to ourselves, not to God. Some point, my personal matters, external world is more relevant than Jesus Christ. And the situation of this man from the today’s Gospel makes us aware, God is the most important, not I in the relationship within us. Jesus Christ says, do not pray to yourself, but to real God. 

 

Let us ask for pure intention of my faith, and may God be in the centrum of spiritual life. Amen.  

 

 

(Mk 10, 46b-52) 
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! "Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?" Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał". Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.



    Ewangelia XXX Niedzieli według Marka, przenosi się do Jerycha, do miejsca, w którym mieszkał Bartymeusz. Przez wiele lat był żebrakiem. Codziennie błagał o pomoc i pewnego dnia spotkał na drodze Jezusa Chrystusa, który przechodził obok. Ta chwila stała się dla niego wielką szansą na uzdrowienie. Możemy pomyśleć, że Syn Boży był prawdopodobnie jego ostatnią szansą, więc krzyczał, aby zwrócić na siebie oczy Chrystusa. W jego sercu i umyśle było mnóstwo determinacji, aby zwrócić uwagę Jezusa.

 

Jego pragnienie się spełniło, Jezus zapytał go, czego pragniesz ode mnie? Odpowiedź żebraka brzmiała, chcę być uzdrowiony i widzieć. Chrystus odpowiedział bądź uzdrowiony i przejrzyj.

 

 Ten człowiek doświadczył cudu uzdrowienia od Boga. Z drugiej strony cała historia stała się wielką lekcją wiary i modlitwy. Determinacja człowieka jest dla nas przykładem, jak się modlić, jak budować moją relację z Bogiem. Żebrak mógł być rozczarowany przez wiele lat, będąc ślepym. A Jezus otworzył mu oczy i ducha na Bożą łaskę.

 

Człowiek ten uczy nas o wytrwałej postawie modlitwy, o modlitwie sercem i umysłem. Czasami wydaje nam się, że modlimy się i posyłamy nasze słowa do Boga, ale wszystkie te rzeczy trafiają w próżnię. Intencją nie jest prawdziwa relacja z Bogiem pełna miłości, ale moje tradycyjne zachowanie, że muszę dać coś od siebie Jezusowi. Największym problemem jest utopia, kiedy człowiek myśli, że Bóg jest centrum życia duchowego, ale prawda jest zupełnie inna, ten sam człowiek stawia siebie w centrum życia duchowego.

 

Pamiętam historię o człowieku, który dużo się modlił, ponieważ nie mógł sobie poradzić ze swoim problemem. Pewnego dnia z agresją wołał do Boga, gdzie jesteś?

Odpowiedź Boga była następująca, dziecko, teraz zacząłeś się modlić, bo do tej pory modliłeś się do siebie.

 

Tak często możemy modlić się do siebie, nie do Boga. W pewnym momencie moje osobiste sprawy, świat zewnętrzny jest ważniejszy niż Jezus Chrystus. A sytuacja tego człowieka z dzisiejszej Ewangelii uświadamia nam, że Bóg jest najważniejszy, nie ja. Jezus Chrystus mówi, nie módl się do siebie, ale do prawdziwego Boga.

 

Prośmy o czystą intencję mojej wiary, by Bóg był w centrum mojego życia duchowego. Amen.

Saturday, 19 October 2024

God's name... Imię Boga...

 

Mark 10:35-45

The Son of Man came to give his life as a ransom for many

James and John, the sons of Zebedee, approached Jesus. ‘Master,’ they said to him ‘we want you to do us a favour.’ He said to them, ‘What is it you want me to do for you?’ They said to him, ‘Allow us to sit one at your right hand and the other at your left in your glory.’ ‘You do not know what you are asking’ Jesus said to them. ‘Can you drink the cup that I must drink, or be baptised with the baptism with which I must be baptised?’ They replied, ‘We can.’ Jesus said to them, ‘The cup that I must drink you shall drink, and with the baptism with which I must be baptised you shall be baptised, but as for seats at my right hand or my left, these are not mine to grant; they belong to those to whom they have been allotted.’
  When the other ten heard this they began to feel indignant with James and John, so Jesus called them to him and said to them, ‘You know that among the pagans their so-called rulers lord it over them, and their great men make their authority felt. This is not to happen among you. No; anyone who wants to become great among you must be your servant, and anyone who wants to be first among you must be slave to all. For the Son of Man himself did not come to be served but to serve, and to give his life as a ransom for many.’


    Every one of us has the need to be of someone, to have the power and good standing in the society. This all about human nature. The Sunday’s Gospel confirms that accuracy, while the two Apostles, John and James ask the Lord, to be on the right and the left side of his Kingdom. 

 

Jesus answered, you do not know of what you are asking for. They didn’t really know, thinking, it is a good chance to elevate my situation, and to become an important person within Jesus and his companions. 

 

The second group of the Apostles were angry with John and James, because they felt a danger, someone might have been more important than them. The desire of power was so powerful in them, they started arguing with the companions. 

 

This is a long-time problem of thinking; I am valuable and the significant man among the society. The feeling of power and being of someone, have made people, who want to get the power.  

 

Jesus Christ says in his catechize, that not the power and human work or ruling are the way, but something on the contrary, the attitude of service. A server is a person, who offers its time to the Lord and to the brothers and sisters. 

 

God, who may give to you the name and dignity, as the child of God, he is able to take out your feeling of complex and to give the importance in the eyes of God and people. The human influence is temporal and unstable, it depends, who is in power. 

 

Let turn our sign onto St. Theresa of Lisieux, an inconspicuous woman, whose life was normal, a nun at the Carmelite Convent in France, she used to pray and work. 

 

God gave her the name, as the servant of God, a simple woman, who became the Doctor of the Church and the Patron of Mission. Jesus Christ trough her ordinary life and prayer, made her a great Saint and the person in God’s Elite. 

 

God can truly elevate your name. Amen. 



(Mk 10, 35-45) 
Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, podeszli do Jezusa i rzekli: "Nauczycielu, pragniemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy". On ich zapytał: "Co chcecie, żebym wam uczynił?" Rzekli Mu: "Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie". Jezus im odparł: "Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?" Odpowiedzieli Mu: "Możemy". Lecz Jezus rzekł do nich: "Kielich, który Ja mam pić, wprawdzie pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane". Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: "Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu".


    Każdy z nas ma potrzebę bycia kimś, posiadania władzy i dobrej pozycji w społeczeństwie. To wszystko pochodzi z natury ludzkiej. Niedzielna Ewangelia potwierdza tą zależność, podczas gdy dwaj Apostołowie, Jan i Jakub, proszą Pana, aby byli po prawej i lewej stronie Jego Królestwa.

 

Jezus odpowiedział: Nie wiecie, o co prosicie. Naprawdę nie wiedzieli, myśląc, że to dobra okazja, aby umocnić moją sytuację i stać się ważną osobą wokół Jezusa i Jego towarzyszy.

 

Druga grupa Apostołów była zła na Jana i Jakuba, ponieważ czuli niebezpieczeństwo, że ktoś mógłby być ważniejszy od nich. Pragnienie władzy było w nich tak silne, że zaczęli kłócić się z towarzyszami.

 

To długotrwały problem myślenia; jestem wartościowym i znaczącym człowiekiem w społeczeństwie. Poczucie władzy i bycie kimś, ukształtowało ludzi, którzy chcą zdobyć władzę.

 

Jezus Chrystus mówi w swojej katechezie, że nie władza i ludzkie oddziaływanie lub rządzenie, są drogą, ale coś wręcz przeciwnie, to postawa służby. Sługa jest osobą, która poświęca swój czas Panu, braciom i siostrom.

 

Bóg, który może nadać ci imię i godność, jako dziecku Bożemu, jest w stanie zabrać twoje poczucie kompleksu i nadać znaczenie w oczach Boga i ludzi. Ludzki wpływ jest czasowy i niestabilny, zależy, kto jest u władzy.

 

Skierujmy nasz znak dna św. Teresy z Lisieux, niepozornej kobiety, której życie było normalne, zakonnicy w klasztorze karmelitanek we Francji, która modliła się i pracowała.

 

Bóg nadał jej imię jako służebnicy Bożej, prostej kobiecie, która została Doktorem Kościoła i Patronką Misji. Jezus Chrystus poprzez jej zwyczajne życie i modlitwę uczynił ją wielką Świętą i osobą w Elicie Boga.

 

Bóg może naprawdę wywyższyć twoje imię. Amen.

Saturday, 12 October 2024

To be free... Być wolnym...

 

Mark 10:17-30

Give everything you own to the poor, and follow me

Jesus was setting out on a journey when a man ran up, knelt before him and put this question to him, ‘Good master, what must I do to inherit eternal life?’ Jesus said to him, ‘Why do you call me good? No one is good but God alone. You know the commandments: You must not kill; You must not commit adultery; You must not steal; You must not bring false witness; You must not defraud; Honour your father and mother.’ And he said to him, ‘Master, I have kept all these from my earliest days.’ Jesus looked steadily at him and loved him, and he said, ‘There is one thing you lack. Go and sell everything you own and give the money to the poor, and you will have treasure in heaven; then come, follow me.’ But his face fell at these words and he went away sad, for he was a man of great wealth.
  Jesus looked round and said to his disciples, ‘How hard it is for those who have riches to enter the kingdom of God!’ The disciples were astounded by these words, but Jesus insisted, ‘My children,’ he said to them ‘how hard it is to enter the kingdom of God! It is easier for a camel to pass through the eye of a needle than for a rich man to enter the kingdom of God.’ They were more astonished than ever. ‘In that case’ they said to one another ‘who can be saved?’ Jesus gazed at them. ‘For men’ he said ‘it is impossible, but not for God: because everything is possible for God.’
  Peter took this up. ‘What about us?’ he asked him. ‘We have left everything and followed you.’ Jesus said, ‘I tell you solemnly, there is no one who has left house, brothers, sisters, father, children or land for my sake and for the sake of the gospel who will not be repaid a hundred times over, houses, brothers, sisters, mothers, children and land – not without persecutions – now in this present time and, in the world to come, eternal life.’


    We are pilgrims on earth, and the whole existence here is temporal. Everything we aim, it has been given to us to serve and to help for us now. God said in the Book of Genesis to Adam and Eve, to make the earth subjected for them. 

 

Reading the Gospel of Mark, with the eyes of the imagination we see a young man asking the Lord, what shall I do to inherit eternal life? He was with pure desire to follow Jesus, to serve him. 

 

Christ responded to him, observe the commandments as the moral values. The problem had started, while Jesus said, sell everything you have, and the money give to the poor. Afterwards, follow me. 

 

And this condition of the Lord was unacceptable, because the richness was about the everything of his life. The material things, possession became the obstacles to leave it, and to come with Master. He puts at stake his salvation for earthy goods.

 

This is typical situation, while a man has become a slave of the world, seeing in richness own safety.

 

The subject of richness is actual for nowadays. We live in a materialistic society, aiming hope and joy into owning. People think, my possession makes me happy, but the reality is different, it happens for a while, and it motivates a man to gain something more and more, running around.

 

Some of them put at the stake of own spiritual life, like the man from the Gospel, putting the goods above the salvation, paying a great price. 

 

Of course, we need money, material goods, to afford for daily life, but this all about is to guarantee me and my family the stability, and to serve to the Lord and my neighbours.

 

Material things, there are about the instrument for life, not the purpose itself. 

 

Otherwise, the aspiration for richness at any cost, it brings problems, frustration, depression, anger and fear.  The material benefits may become a curse of the modern society, making a deep illusion and mental frustration for men. 

 

Peter asked the Lord, and what about us, we have left our families, homes. And Jesus Christ answered, you will get a hundred times more at the end, you will gain eternal life. 

 

This is the answer to us on today, everything I aim, it is now, to follow God, and the possession should be a help and an instrument to gain eternity, without becoming it the main purpose in my life. Amen. 

 

 



(Mk 10, 17-30) 
Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: "Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" Jezus mu rzekł: "Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę". On Mu odpowiedział: "Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości". Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: "Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną". Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: "Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego". A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: "Któż więc może być zbawiony?" Jezus popatrzył na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe". Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: "Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą". Jezus odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym".


    Jesteśmy pielgrzymami na ziemi, a całe nasze istnienie tutaj jest doczesne. Wszystko do czego dążymy, zostało nam dane, aby służyć i pomagać nam teraz. Bóg powiedział w Księdze Rodzaju do Adama Ewy, aby czynili sobie ziemię poddaną.

 

Czytając Ewangelię Łukasza, oczami wyobraźni widzimy młodego człowieka, który pyta Pana, co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne? Miał czyste pragnienie, aby pójść za Jezusem, aby mu służyć.

 

Chrystus odpowiedział, przestrzegaj przykazań jako wartości moralnych. Problem się zaczął, podczas gdy Jezus powiedział, sprzedaj wszystko, co masz, a pieniądze rozdaj ubogim. Potem chodź ze mną.

 

Ten warunek Pana był nie do przyjęcia, ponieważ bogactwo stanowiło całe jego życie. Rzeczy materialne, posiadanie, stały się przeszkodami, aby je zostawić i pójść za Mistrzem. Stawia on na szali swoje zbawienie dla dóbr ziemskich.

 

To jest typowa sytuacja, gdy człowiek staje się niewolnikiem świata, widząc w bogactwie własne bezpieczeństwo.

 

W tym momencie docieramy do głównego sensu Ewangelii, ten temat bogactwa jest aktualny w dzisiejszych czasach. Żyjemy w materialistycznym społeczeństwie, lokując nadzieję i radość w posiadaniu. Ludzie myślą, że moje dobra czynią mnie szczęśliwym, ale rzeczywistość jest odwrotnie, ​​dzieje się ta, że człowiek „goni” za zdobywaniem czegoś coraz więcej, „biegając w kółko”.

 

Niektórzy z nas stawiają na szali własne życie duchowe, jak człowiek z Ewangelii, kładąc akcent na dobra ponad własne zbawienie, płacąc za to wysoką cenę.

 

Oczywiście, potrzebujemy pieniędzy, materialnej własności, aby móc sobie zapewnić codzienne życie, to jest troska o sobie i moją rodzinę, w międzyczasie za pomocą materialnej stabilizacji, mogę służyć Bogu i moim bliźnim.

 

Rzeczy materialne są narzędziem do życia, a nie celem samym w sobie.

 

W przeciwnym razie dążenie do bogactwa za wszelką cenę przynosi problemy, frustrację, depresję, gniew i strach. Korzyści materialne mogą stać się przekleństwem współczesnego społeczeństwa, czyniąc głęboką iluzję i frustrację psychiczną ludzi.

 

Piotr zapytał Pana, a co z nami, opuściliśmy nasze rodziny, domy. Jezus Chrystus był bardzo konkretny odpowiadając na to pytanie, otrzymacie sto razy więcej, zdobywając życie wieczne.

 

Wszystko do czego dążę teraz, ma mi pomagać w podążaniu za Bogiem, a posiadanie powinno być pomocą i narzędziem do zdobycia wieczności, nie  a stając się głównym celem w moim życiu. Amen.


Saturday, 5 October 2024

The bond of marriage... Przymierze małżeńskie...

 

Mark 10:2-16

What God has united, man must not divide

Some Pharisees approached Jesus and asked, ‘Is it against the law for a man to divorce his wife?’ They were testing him. He answered them, ‘What did Moses command you?’ ‘Moses allowed us’ they said ‘to draw up a writ of dismissal and so to divorce.’ Then Jesus said to them, ‘It was because you were so unteachable that he wrote this commandment for you. But from the beginning of creation God made them male and female. This is why a man must leave father and mother, and the two become one body. They are no longer two, therefore, but one body. So then, what God has united, man must not divide.’ Back in the house the disciples questioned him again about this, and he said to them, ‘The man who divorces his wife and marries another is guilty of adultery against her. And if a woman divorces her husband and marries another she is guilty of adultery too.’
  People were bringing little children to him, for him to touch them. The disciples turned them away, but when Jesus saw this he was indignant and said to them, ‘Let the little children come to me; do not stop them; for it is to such as these that the kingdom of God belongs. I tell you solemnly, anyone who does not welcome the kingdom of God like a little child will never enter it.’ Then he put his arms round them, laid his hands on them and gave them his blessing.


    The debate in the Gospel, which was not just toward Jesus, had caused an important subject of the Christian morality. Some people, who had not pure intention, wanting to catch The Lord in a trap, they came to him asking, is it legal to divorce the wife, as Moses prescribed?

 

The main aim of the talk of Jesus was about the durability of marriage, as the fist plan of God toward man. 

 

The Jewish tradition was changed trough out the centuries, and The Lord said, from the beginning the bond of marriage had been unattachable. 

 

The conversation of Jesus with his opponents finds the place in the public debate today, because we have seen the deepen problem of crisis of the sacrament of marriage. 

 

One of the greatest painful thing is, while the spouse does not fight for marriage, being indifference to the other spouse. Some people insist, the husband or wife, might be changed, like a thing, because of a need of the new experience. 

 

Of course, I do not want to judge, every situation is different and unique. So often the marriage is so painful, those people cannot stay together for the sake of safety. 

 

Jesus Christ emphasises, the institution of the sacrament of marriage does come from God, it is not a human unity. God is with the spouses, he never losses them, he has promised on the wedding day, I’ll be with always, my grace wants to work with you. If you have a difficult moment and want to fight for your sacramental community, ask for help. 

 


Today have the reality we deal with; it is about the lack of the responsibility for word. We think, I may change my word, promise, vows any time for my conformability. A man breaks the word, which was given before God, being thinking I am free of something, what I have promised to God.

 

The Christian marriage is not being together and the closeness only, but something more, this is about the dignity of man. The sacramental bond makes the spouse valuable in the sight of each other, that I want to be with a husband, wife, because of my respect to him or her. Every person in marriage is about the subject not object. 

 

Let us pray for holiness and consistence of marriage, and for young people for carriage, to make decision of being in this sacramental state of love with God and with each other. Amen. 






(Mk 10, 2-16) 
Faryzeusze przystąpili do Jezusa, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając, zapytał ich: "Co wam przykazał Mojżesz?" Oni rzekli: "Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić". Wówczas Jezus rzekł do nich: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela". W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: "Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo". Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego". I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.


    Debata mająca miejsce w Ewangelii, wywołała ważny temat moralności chrześcijańskiej. Niektórzy ludzie, którzy nie mieli czystych intencji, chcąc złapać Pana w pułapkę, przyszli do Niego z pytaniem, czy rozwód z żoną jest legalny, jak nakazał Mojżesz?

 

Głównym celem przemówienia Jezusa była trwałość małżeństwa jako pierwotnego plan Boga wobec człowieka.

 

Tradycja żydowska zmieniała się przez wieki, a Pan powiedział, że od początku więź małżeńska była nierozerwalna.

 

Rozmowa Jezusa z jego przeciwnikami znajduje miejsce w dzisiejszej debacie publicznej, ponieważ widzimy pogłębiający się problem kryzysu sakramentu małżeństwa.

 

Jedną z najbardziej bolesnych rzeczy jest to, gdy małżonek nie walczy o małżeństwo, jest obojętny wobec drugiego współmałżonka. Niektórzy twierdzą, że mąż lub żona mogą łamać przymierze małżeńskie, wybierając inną osobę, jak jakiś przedmiot, w wyniku potrzeby nowego doświadczenia.

 

Oczywiście, nie chcę osądzać, każda sytuacja jest inna i wyjątkowa. Tak często małżeństwo jest bolesne i dysfunkcyjne, że ci ludzie nie mogą pozostać razem dla wspólnego bezpieczeństwa.

 

Jezus Chrystus podkreśla, że ​​instytucja sakramentu małżeństwa pochodzi od Boga, nie jest to jedność ludzka. Bóg jest z małżonkami, nigdy ich nie zostawia, obiecał im to w dniu ślubu, że będzie z nimi zawsze. Moja łaska chce z wami pracować, mówi Pan. Jeśli macie trudny moment i chcecie walczyć o waszą wspólnotę sakramentalną, poproście o pomoc.


 

Dzisiaj mamy rzeczywistość, z którą mamy często do czynienia; to brak odpowiedzialności za słowo. Myślimy, że ja mogę zmienić moje słowo, obietnicę, śluby w każdej chwili dla mojej wygody. Człowiek łamie słowo, które zostało dane Bogu, myśląc, że jestem wolny od czegoś, co Jemu obiecał.

 

Chrześcijańskie małżeństwo to nie tylko bycie razem i bliskość, ale coś więcej, chodzi o godność człowieka. Sakramentalna więź sprawia, że ​​współmałżonkowie są wartościowy ze wzajemnością, że chcę być z mężem, żoną, ze względu na mój szacunek do niego lub niej. Każda osoba w małżeństwie jest podmiotem, a nie przedmiotem.

 

Módlmy się o świętość i spójność małżeństwa, i za młodych o podjęcie decyzji wejścia w sakramentalny stan miłości z Bogiem i z sobą nawzajem. Amen.

The last day... Dzień ostateczny...

Mark 13:24-32 The stars will fall from heaven and the powers in the heavens will be shaken Jesus said to his disciples: ‘In those days, afte...